Pisałam już o historii książek popularnonaukowych i tym, czym ten gatunek jest. Czas na zgłębienie tematu autorstwa. Czy książki pisane przez naukowców są przystępne, bardziej wiarygodne? Jak piszą dziennikarze, a jak hobbyści? Czy autorzy książek popularnonaukowych są skazani na sukces, czy na porażkę? I w końcu czym jest wskaźnik Kim Kardashian?! Sprawdźmy!
Nauka dla wszystkich, w końcu!
Wielu ludzi interesuje się nauką, jednak nie mają do niej bezpośredniego dostępu. Dla takich osób świetnym rozwiązaniem są książki popularnonaukowe, które z założenia w przystępny sposób wyjaśniają skomplikowane zagadnienia i dają im dostęp do nieco zamkniętego świata nauki. Na rynku jest bardzo duży wybór książek z szeregu dziedzin. Wśród nich wydzielić można książki napisane przez naukowców oraz przez osoby, które na co dzień nie zajmują się nauką.
Kultowi naukowcy
Autorzy-badacze odnoszący największy sukces mogą pochwalić się całym gronem fanów, a nawet „wyznawców” swoich teorii naukowych. Przykładem naukowca, który odniósł olbrzymi sukces popularyzatorski, jest Stephen Hawking i jego Krótka historia czasu. Książka została wydana w 1988 roku i od tamtego czasu była wielokrotnie wznawiana, a jej sprzedaż osiągnęła ponad 25 milionów egzemplarzy [dane na 2020 rok]. Wielki sukces odniosła jeszcze zanim to było „modne”, bo umówmy się, kosmologia przed erą internetu raczej nie była najpopularniejszą i najłatwiej dostępną dziedziną nauki dla osób spoza tego świata.
Niewątpliwą zaletą tego tytułu jest to, że nie jest to suchy podręcznik omawiający popularne teorie. Książka odnosi się do codziennego życia i porusza wątki, które widujemy w kinach. Fizyka i kosmos świetnie nadają się do popularyzowania poprzez science fiction, a niektóre powieści przemycają w sobie naukowe treści (jak na przykład Kontakt Carla Sagana). To samo robi Neil de Grasse Tyson, który w swoich mediach społecznościowych omawia błędy związane z fizyką w filmach i serialach. Relacja ta nie jest jednostronna, bo naukowcy również wykorzystują pojęcia science fiction w swojej pracy. Korzyści dla wszystkich! 🙂
Dlaczego naukowcy piszą książki?
Znany prymatolog, Frans de Waal, który również osiągnął wielki sukces i wydał kilkanaście książek o naczelnych, zapytany o swoje pisarskie początki odpowiedział, że po prostu podobało mu się czytanie książek autorstwa Konrada Lorenza i Desmonda Morrisa, więc chciał robić to samo. Wielu naukowców chce po prostu zarazić innych swoją pasją i wyjść z akademickiej bańki, poszerzyć horyzonty, a także zdobyć nowe kontakty. Działalność popularyzatorska jest teraz w cenie; we wszelkich aplikacjach o dofinansowanie jest to wysoko punktowane.
Ponadto jest to poniekąd dbanie o naukowy PR, który jak przekonaliśmy się w czasach pandemii, nie jest najlepszy. Wiele osób, które na co dzień nie mają nic wspólnego z laboratorium – polityków czy artystów, wypowiadało się na temat patogenu… Społeczeństwo musi być świadome wartości nauki, aby ją docenić, a najszybszą drogą do tego jest słuchanie samych naukowców. Skuteczne popularyzowanie nauki ma doprowadzić do większego jej poparcia społecznego.
Oczywiście poza tego typu korzyściami, pisanie książek wiąże się też z osobistym rozwojem. Proces jest przyjemny i pozwala rozbudzić kreatywność, wzmacnia umiejętności miękkie i sprawdza, jak naprawdę rozumiany jest temat. Zarówno Einstein, jak i Feynman kierowali się słowami:
Jeśli nie potrafisz wyjaśnić czegoś prosto, nie rozumiesz tego wystarczająco dobrze.
Pisanie dla osób, które na co dzień nie zajmują się danym tematem, jest więc świetnym wyznacznikiem własnej wiedzy.
Promocja czytelnictwa…
Z marketingowego punktu widzenia, naukowcy mogą przyciągać więcej czytelników, niż inni autorzy książek. Zwłaszcza tacy, którzy już wydali jakieś publikacje lub są znani z kontrowersyjnych opinii (jak np. Richard Dawkins).
Autor mający liczne grono fanów na pewno sprzeda mnóstwo egzemplarzy. Przykładem jest Neil de Grasse Tyson, który zgromadził wielką społeczność, a każda jego książka jest hitem. Styl i osobowość autora to główne czynniki, które sprawiają, że książka staje się bestsellerem.
Zasadniczo książki popularnonaukowe mają jednak mniej czytelników niż beletrystyka, choć zainteresowanie nimi wciąż rośnie. Wyjątkiem są wydania o zdrowiu, zwłaszcza psychicznym – to w większości dobrze sprzedające się tytuły. Te książki często też są bestsellerami. Typowy czytelnik chętniej sięgnie po znany tytuł, który pojawia się na każdym kroku niż mniej znaną pozycję edukacyjną, poruszającą kompleksowo jakiś temat. Niezależnie od rodzaju lektury, książki są ważnym łącznikiem między naukowcami a resztą społeczeństwa.
…i jego podział
Profesor Bruce Lewenstein, specjalizujący się w komunikacji naukowej, dzieli książki naukowe na cztery kategorie:
- książki ważne dla kultury (nagradzane, bestsellery),
- wpływowe książki (ważne ze względu na merytorykę),
- podręczniki,
- książki używane codziennie w nauce.
Bardzo wpływową książką była wydana w 1962 roku Milcząca wiosna autorstwa Rachel Carson. Publikacja poruszała problem wpływu pestycydów na przyrodę i choć jest jedną z najważniejszych publikacji tamtego okresu, odniosła niewielki sukces sprzedażowy. Przykładem książek wykorzystywanych w nauce zaś mogą być publikacje E.O. Wilsona, który zrewolucjonizował dziedzinę socjobiologii i jest chętnie cytowany do dziś.
A co z podręcznikami? Tutaj odchodzę trochę od tematu książek popularnonaukowych, ale warto wspomnieć o ich autorach. Osoby, które odbyły studia, na pewno kojarzą kultowe podręczniki, polecane przez większość wykładowców. Te książki często są podstawą nauczania i wymagają olbrzymiego nakładu pracy, a także talentu do przekazywania wiedzy. Inaczej będą nudnymi, niepolecanymi podręcznikami. Są bazą wiedzy dla kolejnych pokoleń, często są wielokrotnie wznawiane i aktualizowane; przekazują kulturę nauki.
Pisanie – sport ekstremalny
Pisanie książek popularnonaukowych przez naukowców to nie same laury. Z jakimi problemami mierzą się autorzy książek?
Wykluczenie środowiskowe
Twórcy często krytykowani są przez środowisko naukowe za zbytnie spłycanie tematów, generalizowanie czy wychodzenie poza własną dziedzinę i przekraczanie kompetencji. Dobra rada: pisząc o nauce, warto trzymać się faktów i ograniczać luźne poglądy do minimum.
Będąc znanym, jest się również bardziej na celowniku. Wszystkie pomyłki Neila de Grasse Tysona są skrupulatnie dokumentowane i komentowane, a w sieci jest mnóstwo artykułów wytykających mu błędy.
Istnieje coś takiego jak „efekt Carla Sagana”, czyli przekonanie, że popularyzatorzy nauki są gorszymi naukowcami, niż ci, którzy się nie udzielają. Podstawą do nazwania tego zjawiska było odrzucenie kandydatury Sagana do członkostwa w Narodowej Akademii Nauk (NAS) w USA. Mimo posiadania wyższych wyników od wielu osób będących w NAS naukowiec nie został przyjęty w poczet Akademii, uzyskując mniej niż połowę głosów członków.
Dziś może nie jest to tak widoczne, ale lata temu panował niedorzeczny pogląd, że popularyzacja nauki to zajęcie dla osób, które nie poradzą sobie w karierze akademickiej. Oczywiście został on już obalony, ponieważ okazało się, że osoby aktywne publicznie wydają więcej publikacji niż przeciętny naukowiec!
Profesor genomiki, Neil Hall, zaproponował stworzenie „wskaźnika Kardashian”, który oceniałby proporcję między działalnością akademicką a tą w social mediach. K-Index klasyfikowałby osoby jako „znane, z tego, że są znane” lub jako wnoszące znaczący wkład w naukę. Ciekawy pomysł?
Pisanie wcale nie jest takie łatwe
Przejdźmy do samego procesu twórczego. Większość książek jest pisana w formie opowieści, co jest zupełnym przeciwieństwem suchego tonu publikacji naukowych i może nastręczać trudności, zwłaszcza przy skomplikowanych zagadnieniach. Wiele publikacji musi przejść solidną korektę, aby przedstawić temat w zrozumiały i angażujący sposób. Problematyczne może być również unikanie żargonu bez zbytniego spłycania treści dla inteligentnego czytelnika tak, aby nie poczuł się urażony. Czytelnik to z reguły osoba dojrzała, więc przekaz musi być dostosowany do tego poziomu.
Na pisanie książek potrzeba też czasu i wielu naukowców robi to w przerwach od pracy. Bernd Heinrich jest przykładem autora, który na pisanie swoich publikacji brał wolne (nawet do roku!) i skupiał się tylko na tym procesie. Czasami trzeba wiele poświęcić albo mieć dogodną możliwość wzięcia przerwy bez obaw o dotychczasowe stanowisko.
Autorzy książek niezwiązani z nauką
Mamy też drugie, nienaukowe spektrum. Autorami są dziennikarze naukowi czy po prostu osoby interesujące się tematem na własną rękę. Są też autorzy, którzy zmienili ścieżkę kariery i przestali być związani z nauką.
Taka praca wymaga więcej czasu na dogłębne zrozumienie danego tematu i opisanie go w przystępny sposób. Nie ma gwarancji, że książka bez znanego czy kojarzonego z daną dziedziną nazwiska odniesie sukces. Niewątpliwym plusem natomiast jest fakt, że takim osobom łatwiej jest przyjąć perspektywę przeciętnego odbiorcy i z reguły nie są oni obciążeni tzw. klątwą wiedzy. Przy wieloletnim zajmowaniu się danym tematem pewne rzeczy wydają się oczywiste, ale wcale nie muszą takie być dla laika.
Przykładem autora niezwiązanego z nauką jest Peter Wohlleben, leśnik, którego książka Sekretne życie drzew odniosła wielki sukces. Nie sposób też nie wspomnieć o sir Davidzie Attenborough, który od lat jest związany z działalnością edukacyjną. Obaj panowie ukończyli studia, jednak zawodowo zajęli się praktyczną stroną ochrony przyrody, a ich książki cieszą się dużym zainteresowaniem.
Jeśli chodzi o dziennikarzy naukowych, potrafią oni dość dobrze identyfikować źródła i często sięgają do samych naukowców, aby lepiej zrozumieć i przedstawić dany temat. Są otwarci na różne teorie i punkty widzenia, a ich książki często przedstawiają wiele perspektyw. Dobrym przykładem tego typu lektury jest książka Ukryty geniusz zwierząt Kathariny Jakob, w którym odwiedza naukowców zajmujących się różnymi gatunkami i wypytuje o ich inteligencję.
Problematyczne książki
Głównym problemem związanym z autorami niebędącymi naukowcami jest możliwe ograniczone rozumienie tematu. Oczywistą rzeczą w procesie pisania jest poszukanie odpowiednich źródeł, natomiast takie osoby mogą być podatne na pseudonaukowe teorie ze względu na bardziej prawdopodobny brak odpowiednich narzędzi lub wiedzy do klasyfikowania ich jako fałszywych. Oczywiście, w świecie naukowców też zdarzają się takie sytuacje; niektóre osoby są podatne na niepotwierdzone teorie i chętnie szerzą nieprawdziwe informacje, wynikające z własnych przekonań, jednocześnie utrzymując swój autorytet. To wyjątkowo niebezpieczne. Przeciętnemu czytelnikowi trudno będzie zweryfikować źródła, jest więc duże prawdopodobieństwo, że uwierzy w informacje przekazywane w takiej książce. Ponadto niektórzy autorzy promują nieetyczne zachowania, opisując je jako naukowe.
Innym ciekawym typem autora jest już… ChatGPT. Choć sztuczna inteligencja potrafi pisać całkiem niezłe fikcyjne teksty, to z faktami już jej nie po drodze. Przy skomplikowanych zagadnieniach ma wiele problemów i zanim ujrzymy takiego autora w książce popularnonaukowej, na pewno minie trochę czasu.
Na zakończenie
I to już wszystko w tym długim wpisie. Chciałam Wam głównie przybliżyć pogląd naukowców na pisanie książek i tego, z czym muszą się mierzyć, co im przyświeca. Temat został ledwie liźnięty, a literatury na temat pisania książek jest naprawdę bardzo dużo. Oczywiście w tekście mocno generalizuję pewne rzeczy, bo każda osoba autorska jest inna, ma różne doświadczenia i cele. Mam nadzieję, że teraz lepiej rozumiecie proces tworzenia książek w nauce i że nie sprowadza się to tylko do poglądu „wydam książkę i zarobię”, choć z pewnością też tak może być. 😉
Źródło:
Brand D. (2023) From somber Silent Spring to creative Cosmos, author’s style can make difference in selling science, says Cornell researcher. Cornell Chronicle. https://news.cornell.edu/stories/2001/02/authors-style-can-make-difference-selling-science-book [dostęp 01.03.2023]
Corneliussen ST. (2023) Neil deGrasse Tyson accused of “the science of smug condescension”. https://physicstoday.scitation.org/do/10.1063/PT.5.8070/full/ [dostęp 01.03.2023]
Elia T. Ben-Ari, When scientists write books for the public: The ups and downs, ins and outs, of writing popular science books, BioScience, Volume 49, Issue 10, October 1999, Pages 819–824, https://doi.org/10.2307/1313573
Martin, T. Science for Non-Scientists. Nature 169, 386 (1952). https://doi.org/10.1038/169386a0
Martinez-Conde S. (2016). Has Contemporary Academia Outgrown the Carl Sagan Effect?. The Journal of neuroscience : the official journal of the Society for Neuroscience, 36(7), 2077–2082. https://doi.org/10.1523/JNEUROSCI.0086-16.2016
Thorp, H. Holden. ChatGPT is fun, but not an author. 2023. Science 379, 313-313. doi:10.1126/science.adg7879
Webb S. Popular science: Get the word out. Nature. 2013 Dec 5;504(7478):177-9. doi: 10.1038/nj7478-177a. PMID: 24312943.
Dodaj komentarz