Moje życie to jeden wielki wyrzut sumienia. Bo w kosmetyku jest mikroplastik, bo kupiłam tanią rzecz, którą na pewno zrobiły małe chińskie rączki za pół centa, bo poliester z moich spodni będzie się długo rozkładał, a także kupiłam niewegański jogurt. No i czasem się zastanawiam, e-book czy książka?
Co przyjemniejsze, co korzystniejsze? Zapach papieru, dostęp do tysięcy książek? Napisałam kiedyś taki post na Instagramie, spotkał się z niezłym odbiorem i wywołał ciekawą dyskusję. Temat jest ważny i chciałabym poruszyć go również tutaj, w rozszerzonej wersji. Nie będę nikogo osądzać ani grozić palcem. Porozmawiajmy – o technologii i doznaniach, wszak obie rzeczy są ważne!

Trochę o wrażeniach
Ciężka książka w rękach to jest coś. Zapach farby drukarskiej, piękny wygląd przyciągający do tytułu okładkowe sroki, wstążeczka do zaznaczania. No i zdjęcia w środku, często kolorowe. Wydania papierowe pieszczą wszystkie zmysły. Jak można przejść obojętnie?
A e-booki? Jedno kliknięcie dzieli nas od całej biblioteki dostępnej na urządzeniu; książki wszystkich typów, kiedy tylko mamy ochotę. I nie tylko, bo na urządzeniach elektronicznych możemy też przeglądać czasopisma, a na dodatek da się je wszędzie zabrać bez zbędnego obciążania się. Urządzenia często są kolorowe i mają wiele rodzajów etui z barwnymi grafikami do wyboru. Można też dostosować krój i rozmiar czcionki tekstu wedle własnego uznania. Nieskończone możliwości!
Oczywiście każdy wybiera pod siebie, o audiobookach już tu nie wspominam. Istnieją miłośnicy tylko jednego medium, ale są też osoby, które lubią oba typy. Taką osobą jestem ja. Zakładając, że mnie (i Was!) interesuje bardziej zrównoważony styl życia, chciałabym się dowiedzieć, który wybór jest korzystniejszy dla środowiska.
Czytam ekologicznie – to znaczy jak?
Kupuję książkę, wycinam drzewa, używam farb drukarskich. Kupuję e-booka, generuję dużo sprzętu o ograniczonej żywotności, a jeszcze przecież trzeba go ładować i Arktyka się topi. W obu przypadkach zużywam wodę, produkuję CO2, a nie wymieniłam nawet połowy innych czynników. Po obie rzeczy pewnie trzeba pojechać (może rowerem?) albo zamówić do domu. Sporo tego…
Podobno na kartkę papieru w formacie A4 potrzeba 10 litrów wody. Pomijając wzrost samego drzewa, masa papiernicza jest też zaklejana, wypełniana, barwiona i rozwadniana. W procesie drukowania książek nakładana jest jeszcze farba. Rozejrzyjcie się, papier jest dosłownie wszędzie!
Przy tworzeniu urządzeń elektronicznych wydobywa się metale i uwalnia podziemne gazy podczas tego działania, słaba jest także możliwość recyklingu zużytych urządzeń. Do tego dochodzi ładowanie, a tu wchodzą w grę paliwa kopalne. Warto pod uwagę wziąć również to, kto dla nas – konsumentów, składa takie urządzenia, za jakie pieniądze i jakie koszty (fizyczne i psychiczne) ponosi. Made in China?
E-book czy książka?
Wszystko zależy od czasu, jaki przeznaczamy na czytanie. Jeśli czytamy dużo, to papierowa książka prawie zawsze będzie „gorsza”. Jest jednak jeden wyjątek. Według analiz drukowane wydania mogą mieć mniejszy wpływ na środowisko, w porównaniu do czytania e-booków na większych ekranach – laptopach czy komputerach stacjonarnych. W takim wypadku aby „dorównać” emisją gazów cieplarnianych do papieru trzeba czytać co najmniej 1,5 godziny dziennie na takim urządzeniu. Dla tabletu ten sam wskaźnik wynosi pół godziny dziennie. W przypadku czytników to kilka minut. Spora różnica!
Oczywiście wszystko zależy od parametrów naszego urządzenia oraz technologii, jakich używa. Najniższy współczynnik emisji CO2 mają ekrany z technologią e-ink, która ogranicza zużycie energii przez urządzenie. Na takim czytniku wygląd ekranu do złudzenia przypomina papier. Wyświetlacze te nie generują własnego podświetlenia (co swoją drogą nie męczy oczu), a energię zużywają głównie przy wczytywaniu kolejnych stron tekstu.
A co z powtórkami?
Niewątpliwą zaletą książek jest możliwość ponownego ich czytania. Każde kolejne przeczytanie danej książki znacznie zmniejsza emisję gazów cieplarnianych, bo pierwszą wartość emisji dzielimy o połowę. Przy trzecim i czwartym czytaniu tej samej pozycji wartości te są jeszcze niższe! W przypadku urządzeń elektronicznych niestety to tak nie działa, bo przy każdym kolejnym czytaniu emitują prawie tyle samo, co za pierwszym razem (wiecie: ładowanie, zużycie produktu).

Dwa lata temu odkryłam kupowanie książek z drugiej ręki. Wcześniej się tego bałam – przecież moje książki muszą być w idealnym stanie. Zupełnie niepotrzebnie, bo używanych książek w stanie nienaruszonym jest mnóstwo. W ten sposób kupiłam między innymi cztery nieczytane (!) książki Stephena Hawkinga, pakiet za 50 złotych. Od jakiegoś czasu staram się też puszczać dalej książki, których już nie potrzebuję. Znikają bardzo szybko, a i stan portfela się poprawił. Do wysyłki używam starych opakowań z innych przesyłek. Jest fajnie.
To jak w końcu jest?
Wychodzi tak: jeśli czytasz dużo, a po przeczytaniu nie wracasz ponownie do tych samych książek, to czytnik jest lepszy. Źródła podają różne wartości, ale średnio wychodzi czytanie ponad 30 e-booków rocznie na zrównoważenie śladu węglowego. Jednak biorąc pod uwagę konkretne wskaźniki, takie jak potencjał zakwaszenia lub toksyczności dla słodkowodnych środowisk wodnych, wartość ta wzrasta i przekracza nawet 200 książek w przypadku e-booków, z uwagi na metody produkcji urządzeń do ich odczytu (ale w tej analizie nie w skali roku, tylko w cyklu działania urządzenia!).
Co to znaczy? Kilka papierowych książek w roku będzie charakteryzować się mniejszą emisją gazów cieplarnianych niż kilka takich samych e-booków. Natomiast wiele e-booków, to mniejsza emisja w stosunku do tych kilku książek.
A jakie to ma właściwie znaczenie?
Porównując tysiąc osób, które zdecydują się na bardziej korzystne dla ich stylu czytania rozwiązanie – i tak żadne, w porównaniu do emisji wielkich fabryk czy koncernów paliwowych. Albo, chociażby celebrytów, którzy swobodnie podróżują prywatnymi samolotami. Ale to jedyne, co my, maluczcy, możemy zrobić, poza najważniejszym – wybieraniem władz zgodnie z ważnymi dla nas kwestiami. Edukacja na tematy dotyczące zrównoważonego stylu życia w Polsce jest bardzo słaba; musimy edukować się sami, bo…
…zmiana dokonuje się dzięki jednostkom
Naprawdę staram się żyć „lepiej”, kupować dobre produkty, mniej jeździć autem. Kupuję książki, które bardzo chcę mieć na swojej półce, a poza nimi czytam e-booki. I lubię to wszystko. Nie linczujmy się za drobne wybory, ale pamiętajmy o naszym wpływie na ważne sprawy.
Jeśli chcecie więcej poczytać na ten temat, to książka ze zdjęcia jest idealna. Pisałam o niej już wcześniej na Instagramie, a na platformie Netflix dostępny jest także dokument o tym samym tytule, „Życie na naszej planecie”, który jest obrazowym streszczeniem książki.
To wszystko temat rzeka z wieloma zmiennymi, bo każdy z nas jest w innej sytuacji, społecznej i ekonomicznej, dla każdego ważne są inne rzeczy. Napiszcie mi, co myślicie – ja patrzę dość pesymistycznie.
Podsumowanie
Moją intencją nie było faworyzowanie żadnej z grup czytelników, tradycyjnych czy nowoczesnych. Wpis ma na celu przedstawienie danych, którymi dysponujemy. I choć naukowych artykułów na ten temat nie ma zbyt wielu, to te które są, podają zbliżone wartości lub wnioski. Sami wybierzcie, co jest lepsze, zgodnie z Waszymi preferencjami lub stylem czytania.
Jeśli chodzi o mnie, to od jakiegoś czasu czytam w większości na tablecie. Książki papierowe kupuję tylko takie, które bardzo chcę mieć na półce i to w większości z drugiej ręki. Staram się też sprzedawać te, które zalegają mi na regale. Zastanawiałam się nad czytnikiem z ekranem e-ink, ale na razie jest to w dalekich planach. W końcu skoro mam tablet i jest nam dobrze, to po co mi kolejne urządzenie?
I wiecie co? Najlepiej to chodzić pieszo do biblioteki. 😉
Źródła:
Borggren, C., Moberg, Å., Finnveden, G. (2011). Books from an environmental perspective—Part 1: environmental impacts of paper books sold in traditional and internet bookshops. The International Journal of Life Cycle Assessment. 16. 138–147.
Kang, Q., Lu, J., & Xu, J. (2021). Is e-reading environmentally more sustainable than conventional reading? Evidence from a systematic literature review. Library & Information Science Research. 17. 803-809.
Moberg, Å., Borggren, C., Finnveden, G. (2011). Books from an environmental perspective—Part 2: E-books as an alternative to paper books. The International Journal of Life Cycle Assessment. 16. 238-246.
Tahara, K., Shimizu, H., Nakazawa, K., Nakamura, H., Yamagishi, K. (2018). Life-cycle greenhouse gas emissions of e-books vs. paper books: A Japanese case study. Journal of Cleaner Production. 189. 59-66.
Vermaas, L. (2014). It’s Not Easy Being Green. Towards Truly Sustainable Books. https://scholarlypublications.universiteitleiden.nl/access/item%3A2723073/view (dostęp 16.08.2022)
W końcu mam ekologiczną wymówkę na moje wieczne reready! ♥︎
Bardzo dobry artykuł!
Dzięki! 😁