Tego autora chyba nie muszę przedstawiać – Neil de Grasse Tyson i jego słynne poczucie humoru wraz z talentem do przekazywania wiedzy to połączenie idealne. Jeśli chcecie się wkręcić w tematykę kosmosu, to ten autor jest strzałem w dziesiątkę. Kosmiczne rozterki dadzą Wam do myślenia!

Znany i lubiany autor
Książka „Kosmiczne rozterki” opowiada o różnych zagadnieniach, od powstania życia na Ziemi, przez czarne dziury aż do opisów końca wszechświata. Minusem czytania tylu książek o jednej tematyce albo od jednego autora jest to, że mam wrażenie, że część tej treści po prostu już gdzieś widziałam. Niezmiennie jednak Tyson’a polecam, bo jest świetny – zarówno na początek, jak i dla bardziej zaawansowanych. Po prostu lubię go czytać. A jeśli chodzi o wspomniany wcześniej humor autora, to warto spojrzeć na jakieś próbki tekstu, bo wiem, że nie każdemu on pasuje. Są opinie, że bywa arogancki. Ja lubię go też oglądać, bo autor zajmuje się szeroko rozumianą popularyzacją nauki – ma kanał na platformie YouTube, prowadzi też liczne programy telewizyjne. Ostatnio oglądam serial Kosmos z jego udziałem, który jest kontynuacją kultowego Kosmosu z lat 80., prowadzonego przez Carla Sagana. Aktualnie jest dostępny w Disney+, bardzo polecam ten dokument. Na marginesie, odnośnie serialu, to jest też książka – „Kosmos” autorstwa Ann Druyan (żony Carla Sagana i producentki tego serialu). Jest ona przełożeniem treści dokumentu na papier i mam wrażenie, że te dwa źródła całkiem dobrze się uzupełniają.
Kosmos, ale różnorodnie
Wracając do „Kosmicznych rozterek”, w tej książce poznajemy między innymi znaczenie wody w kosmosie, proces powstawania gwiazd, ale też dowiadujemy się o powszechnie znanych twierdzeniach, które tak naprawdę są błędne, oraz analizujemy poprawność hollywoodzkich produkcji science-fiction. Autor często zbacza na tematy filozoficzne lub religijne, co nie każdemu może się podobać. Jeśli jednak ktoś lubi takie tematy, to jego kolejna książka, „Listy od astrofizyka”, będzie idealna. „Kosmiczne rozterki” to miszmasz tematów, wiele prawd jest natomiast uniwersalnych i myślę, że i tak warto tę książkę przeczytać. Trzeba jednak mieć w pamięci, że oryginalne teksty pochodzą z 2007 roku, więc całość jest dość przedawniona. Ta książka ma 350 stron i 23 krótkie rozdziały, co może być fajne do czytania w podróży. Mi akurat towarzyszyła w szpitalu, ale skutecznie oderwała mnie od zabiegów medycznych.
Wiecie, że „Kosmiczne rozterki” i „Kosmiczne zachwyty” to tak naprawdę jedna książka? Wydawnictwo Insignis z jakiegoś powodu rozbiło jedną książkę u nas na dwie części. Zakładam, że reszta wydań miała pasować do „Astrofizyki dla zabieganych” kompaktową formą i stąd ten zabieg. Ideą tej pierwszej książki było to, aby mogła być czytana „w biegu” – w pociągu, metrze, na przystanku. No i faktycznie, cała seria czterech niewielkich książek prezentuje się na półce bardzo ładnie. W 2021 roku Wydawnictwo Insignis wydało całość w formie jednej książki, choć nadal w tym samym niewielkim formacie.

Jeśli lubicie lekkie pióro z oryginalnym poczuciem humoru, to ten autor jest idealny. Warto zapoznać się z pozostałymi jego treściami, nie będziecie zawiedzeni.
Kosmiczne rozterki. Neil de Grasse Tyson. 2018. Wydawnictwo Insignis. ISBN 9788366360464
Dodaj komentarz