Obejrzałam serial Kosmos. Możliwe światy i odnoszę wrażenie, że jest to jeden z najdziwniejszych tworów edukacyjnych. Pamiętacie stary Kosmos z Carlem Saganem? W 2014 została wydana druga część serialu, Kosmos. Kosmiczna odyseja, a w 2020 – trzecia. Obie prowadzi Neil de Grasse Tyson. Obsada i twórcy są na najwyższym poziomie, jednak czy warto obejrzeć ten serial?
Gdzie ten kosmos?
Na bazie serialu powstała książka, którą przeczytałam na początku roku. Tak pisałam o niej w lutym:
No nie jest to książka o kosmosie, bo jest go tutaj jak na lekarstwo. Największa część książki to historia ludzi nauki, którzy odkryli coś ważnego i są mniej lub bardziej znani. Jest też historia Ziemi. Tytuł trochę mylący. I tak się zastanawiam, bo mamy tutaj dosłownie wszystko, przekrój tematów jest potężny, ja nie mogłam znaleźć nic o redakcji naukowej, a autorka nie jest naukowcem. Książka powstała na podstawie nowego serialu, ja go nie widziałam i może tam jest coś wyjaśnione na temat źródeł (jest króciutki spis na końcu książki), w każdym razie czytałam z przymrużeniem oka, bo pojawiały się jakieś dziwne rzeczy typu udomowiona jaszczurka. Druyan była żoną Carla Sagana i w książce jest też sporo laurek w postaci rożnych odniesień do wielkiej miłości i ich wizji przyszłości. Ciekawa i dziwna książka, na pewno pięknie wydana, bo Nat Geo robi robotę w tym temacie. Ale w sumie czytało się przyjemnie.
Po lekturze wiedziałam więc czego się spodziewać. Serial nie zaskoczył mnie pod względem tematyki. W książce zachowana jest nawet ta sama kolejność rozdziałów, co w odcinkach. Mimo tego, że zawartość jest taka sama, uważam, że zapoznanie się z obiema formami to dobry sposób na utrwalenie przekazanej wiedzy.
W sieci można obejrzeć nagrania starego serialu z roku 1980. Formuła jest praktycznie taka sama, tzn. Carl Sagan opowiada o świecie i różnych ważnych odkryciach czy zjawiskach. Treść zawiera też więcej kosmosu. Tylko jest jakoś subtelniej, Sagan miał też taki łagodny głos, pełen respektu do świata. Tutaj pisałam o jego najpopularniejszej książce.
Tyson oczywiście jest inny (ale nie gorszy!). Po prostu jego charakter jest bardziej rozrywkowy, ożywiony i chyba to, w połączeniu z dzisiejszymi możliwościami wypada tak zabawnie. Tylko dlaczego? Już tłumaczę.
Słowo klucz: krindż
Poczytałam trochę opinii na temat serialu i są one bardzo dobre. Moje wrażenie natomiast jest mocno mieszane. Merytorycznie jest super: tematy są ciekawe (oczywiście mało kosmiczne), pojawiają się różnorodne animacje prezentujące wydarzenia historyczne, czasami są też ucharakteryzowani aktorzy. Głos w animacjach podkładają między innymi Patrick Stewart czy Viggo Mortensen! Jest sporo obrazów generowanych komputerowo (CGI) i… no właśnie. To CGI. Jak na serial wyprodukowany w 2020 roku, jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl, to zeszłoroczny kandydat w konkursie na Młodzieżowe Słowo Roku. Cringe.
Większość efektów jest naprawdę fajna i dobrze zrobiona. Mój główny zarzut idzie w kierunku „wklejania” Tysona w różne miejsca. Serial ma być realistyczny, bo prezenter podróżuje po Wszechświecie. Tyson „naturalnie” przeżywa więc wszystkie efekty – boi się, przechodzi przez wodę, ucieka albo lata. Tutaj możecie zobaczyć galerię zdjęć z serialu, jest Tyson stojący w pętli czasu, ale kilka zdjęć dalej jest też wybuchający. 🙂 Poniżej zwiastun programu.
Możliwe światy i inne nazwy
Nie rozumiem wyboru takiego tytułu. To znaczy, ma on sens, kiedy znamy już formułę serialu i można wejść w jakąś refleksję, że ci wszyscy ludzie – odkrywcy są kluczem do poznania Wszechświata i tak dalej. Natomiast widząc pierwszy raz ten tytuł, spodziewałam się kosmosu, którego tu nie ma. Gwiazdy i planety pojawiają się sporadycznie, co początkowo było dla mnie zaskoczeniem i zawodem (!), bo sięgałam po konkretną tematykę, a dostałam coś zupełnie innego – miszmasz tematów i życiorysy naukowców.
Ogólnie serial jest niezły, historyczna strona nauki też jest ciekawa. Efekty są okej, zjawiska też fajnie wytłumaczone. Tylko jakoś dziwnie było. Z jednej strony bardzo smutne tematy, dołujące odcinki o wojnie i umieraniu, a z drugiej wtykanie sobie szpilki do oka przez Newtona i lewitujący Tyson.
Widzieliście Kosmos? Jakie są Wasze odczucia?
Kosmos. Możliwe światy możecie obejrzeć na platformie Disney+.
Dodaj komentarz