Ostatnio na rynku wydawniczym jest wprost zatrzęsienie książek o kwantach; każda jest inna, a wszystkie jakby podobne. Zdecydowałam się jednak na przeczytanie książki Kwanty zrobiły mi dzień ze względu na nietuzinkową tematykę, o której polski opis tak naprawdę niewiele mówi. Bo czy „nieśmiertelność” i to, że „mózg jest obiektem mechaniki kwantowej” mówi o duszy, wolnej woli czy świadomości? Tak, ale mało.
Fizyk od AI
Jérémie Harris w 2017 roku rzucił doktorat z fizyki, aby zająć się AI i założyć startup. Trochę tym stracił u mnie na wiarygodności. Czemu? Bo książka jest na tyle odważna, że większe doświadczenie w tematyce fizyki kwantowej byłoby mile widziane. Autor jednak raczej nie stawia własnych tez, a jedynie opisuje najpopularniejsze teorie na temat kolapsu w mechanice kwantowej, więc przymykam oko. No ale do rzeczy.
Kwantowe ja
Kwanty zrobiły mi dzień to jedna z ciekawszych książek o tej tematyce, jakie czytałam. Przede wszystkim dlatego, że jest zupełnie inna, niż te, z którymi miałam do czynienia. Zazwyczaj autorzy przechodzą od podstaw przez najpopularniejsze tezy i ich wyjaśnienie, aż po konkluzję, że jednak nic nie wiemy. I fakt, tutaj schemat jest bardzo podobny. Ale wszystko dzieje się w oparciu o mechanikę kwantową wolnej woli, samoświadomości i życia po śmierci!
Temat jest dość delikatny, ale taka jest sama mechanika kwantowa, więc mimo całej kontrowersyjności ciekawie poznać wszystkie pomysły naukowców. Nawet jeśli teoria Goswamiego brzmi dla mnie jak totalny odlot (ale ten w złym znaczeniu). Dobra ocena należy się za przytoczenie popularnych eksperymentów w nietuzinkowy sposób. Jeszcze bardziej podobało mi się opisanie Johna Wheelera z innej perspektywy, niż bycie geniuszem. Wszak w każdej książce jest to superbohater fizyki swoich czasów, a tutaj dostajemy też opis jego kariery z nieco innej strony. Bardzo ciekawy jest również rozdział o sztucznej inteligencji w kontekście świadomości. To fajne połączenie ekspertyzy autora i predykcje na temat przyszłości w kontekście mechaniki kwantowej. No właśnie – należałoby w końcu ustalić, czym jest wolna wola i dusza.
Żartom nie było końca
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy – nad tym możecie zastanowić się po lekturze tej książki. Pozycja pełna jest wyjaśnień potencjalnych scenariuszy na podstawie prostych rysunków. Tutaj duży plus należy się za bardzo łatwe opisanie nawiasów Diraca, czy też bra-ketów, choć część bra się w książce nie pojawia. Książka jest też pełna (naprawdę pełna) humoru i mniej lub bardziej udanych żartów, a jej styl przypominał mi coś na kształt książki Nie mamy pojęcia.
Do ostrzeżenia należałoby dodać tematykę samobójstwa. Wszak wszyscy znają kota Schrödingera i większość książki bazuje na zabijaniu kota, jednak aby sięgnąć w głąb doświadczeń pośmiertnych, autor przytacza inny eksperyment myślowy, a mianowicie samobójstwo kwantowe.
Kwanty zrobiły mi dzień?
No faktycznie! Jak już wspomniałam, książka kompleksowo opisuje temat, który zazwyczaj jest tylko liźnięty w innych publikacjach. Z tego względu uważam, że warto po nią sięgnąć – zwłaszcza jeśli interesuje Was duchowość w ujęciu naukowym, świadomość czy to, co się dzieje kiedy podejmujemy decyzje.
Jeśli chodzi o inne aspekty mechaniki kwantowej, to książka porusza je w szczątkowy sposób. Z tego względu będzie dobra zarówno na początek przygody z kwantami (bo nie wchodzi zbyt głęboko w temat), jak i jako uzupełnienie innych zagadnień (bo wchodzi głęboko w inny temat – no i proszę, udzieliło mi się poczucie humoru autora…).
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte. Dziękuję!
Kwanty zrobiły mi dzień, czyli prosty przewodnik po naturze wszechświata. Jérémie Harris. 2023. Wydawnictwo Otwarte. ISBN 9788381353342.
Dodaj komentarz