Zaczynamy z przytupem, bo o ile zazwyczaj czepiam się wszystkiego (a zwłaszcza niepoprawnego nazewnictwa), tak ta książka nadtopiła moje krytyczne serce i nie jestem w stanie powiedzieć o niej nic złego. Jest to po prostu świetna książka. I tak Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy chyba powędruje do topki roku.
Niepozorny Łoś
Na początku podchodziłam do niej trochę sceptycznie – małe wydawnictwo, w dodatku jeden z autorów jest myśliwym, więc spodziewałam się przyrodniczej masakry. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Jak dowiadujemy się z treści, pan Piotr odłożył strzelbę. Co prawda jest to podane w dalszej części książki, natomiast myślę, że jest to na tyle ważny szczegół, że warto go tutaj przedstawić. Mnie myśliwi zniechęcają do czytania, bo zazwyczaj w ich narracji jest dużo usprawiedliwiania „selekcji” i mało krytycyzmu. Tutaj tego nie ma. Jest za to ciekawe połączenie dwóch osobowości, bo autorzy pochodzą z różnych środowisk zawodowych. Odpowiednio: miłośnik przyrody, dziennikarz, historyk oraz przyrodnik, leśnik, myśliwy, pracownik Biebrzańskiego Parku Narodowego. „Łosiowi” to robi bardzo dobrze. Odmienne perspektywy pozwalają na uzyskanie pełnego obrazu gapiszonów.
Piękna książka – pod każdym względem
Przechodząc do meritum, „Łoś” to bardzo dobre opracowanie gatunku w formie opowieści; czytając, naprawdę miałam wrażenie, jakbym była w terenie. Jest 14 rozdziałów, a ogólny zamysł to przeprowadzenie czytelnika przez cały rok łosiowych aktywności. Mamy więc opisy pór roku i poszczególnych miesięcy, a w nich ciekawostki z wypraw. Oczywiście, książka zawiera mnóstwo informacji na temat diety czy rozrodu łosi, ale jest to podane w tak przyjemny sposób, że nawet nie zauważyłam chłonięcia konkretów. Historie obu autorów przenoszą nas na Bagna Biebrzańskie, a piękne zdjęcia (przez tychże wykonane) tylko dodają uroku całości.
Książka ma 352 strony i jest całkiem gruba, ale czyta się ją bardzo szybko. Posiada też wklejoną w grzbiet wstążeczkę do zaznaczania stron. Zupełnie obiektywnie, jest to jedna z ładniejszych książek w mojej biblioteczce, naprawdę pięknie wydana. Wydawnictwo Paśny Buriat chyba bardzo dba o szczegóły, bo inna książka, którą mam („Trele na morelach” autorstwa Marka Pióro) została wydana w podobny sposób. Dodatkowo, na stronie redakcyjnej widnieje informacja, że książki są cegiełkami, a dochód z ich sprzedaży przeznaczany jest na organizację festiwali: Patrząc na Wschód oraz Powsinóg. Fajnie!
Ważne sprawy
Poza tytułowymi gapiszonami „Łoś” dość szczegółowo porusza ważne zagadnienia z zakresu ochrony prawnej i łowiectwa w Polsce. Zatem jeśli kogoś nie interesują same łosie (w co nie wierzę), to warto sięgnąć po tę pozycję z tego powodu. Status tych zwierząt jest wciąż niepewny i polecam zapoznanie się z tym tematem, bo jest on niezmiernie ważny. Kolejnymi istotnymi zagadnieniami, które również pojawiają się w książce, są etyka fotografii przyrodniczej i próby oswajania dzikich zwierząt. Wykonanie dobrego zdjęcia, będącego powodem do dumy, jest priorytetem wielu osób (zarówno profesjonalistów, jak i amatorów). Trzeba mieć jednak na uwadze dobro zwierząt – i o tym dobrze jest poczytać. Oswajanie zaś to temat rzeka i zazwyczaj nie kończy się dobrze. Ani dla człowieka, ani dla zwierzęcia.
W treści sporadycznie pojawiają się również inni zwierzęcy bohaterowie, jednak łosie zawsze pozostają w tle. Na zdjęciach również obecne są żurawie, dubelty, czy jelenie, a to dodatkowo zwiększa uczucie immersji w Dolinie Biebrzy. Książka jest spójna, szalenie interesująca i przepięknie wydana – dla mnie same plusy. Musicie ją mieć!
Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy. Piotr Dombrowski, Paweł Średziński. Wydawnictwo Paśny Buriat. 2021. ISBN 9788396124913.
Dodaj komentarz