Cześć! Witaj na moim blogu. Nazywam się Dominika i cieszę się, że tu jesteś!
Naukowa dżungla powstała z pasji do nauki – kocham czytać, czytam prawie wyłącznie książki popularnonaukowe. Nigdy nie miałam partnerów do dyskusji na ten temat, stąd pomysł na pisanie o takich książkach w sieci. W 2020 r. zaczęło się od Instagrama o tej samej nazwie: Naukowa dżungla, gdzie znajdziesz o wiele więcej książek, niż tutaj. W końcu Instagram był pierwszy. Jestem również w serwisie Lubimy czytać.
Z wykształcenia jestem biolożką, aktualnie na czwartym roku szkoły doktorskiej. Zawodowo można podejrzeć mnie tutaj. Najbardziej interesują mnie książki o zoologii i astronomii. Irytują mnie błędy w nazewnictwie, w tłumaczeniu. Lubię, kiedy książki, które mają przekazywać wiedzę, robią to dobrze. Nie zawsze wszystko wyłapię, ale któż jest omnibusem?
Nie mam wykształcenia filologicznego, po prostu lubię pisać o książkach. Można by powiedzieć, że piszę recenzje książek, bo słowo to ostatnio wychodzi z ram profesjonalnych i w języku potocznym jest jak najbardziej prawdziwe. W kanonie jednak są to raczej subiektywne opinie i proste polecajki, z punktu widzenia zwykłego czytelnika. Coraz częściej pokazuję też ciekawe filmy i seriale, a także piszę artykuły na tematy, które i mnie, i Was (mam nadzieję!) interesują.
Zdarza mi się współpracować z wydawnictwami, zdarza mi się konsultować książki. Zapraszam do kontaktu! 🙂
Logo
Logo Naukowej dżungli to zawsze miał być szopik dżunglowy Bassariscus sumichrasti, gatunek z rodziny szopowatych występujący na obszarze Ameryki Środkowej. Wg IUCN jest to gatunek najmniejszej troski, ale co ciekawe jest o nim bardzo niewiele informacji i jest słabo poznany. Najbardziej alarmujący jest fakt, że brakuje szacunków odnośnie rozmiaru populacji tego niezwykłego ssaka.
Ciężko uchwycić esencję tego gatunku, bo jest bardzo podobny do siostrzanego szopika pręgoogonowego. Poza zasięgiem występowania różnią się trochę kształtem uszu, oraz ubarwieniem ogona – bardzo niewiele jest zdjęć tego prawdziwego szopika dżunglowego, dlatego graficznie zawsze bardziej wychodzi mi ten z Ameryki Północnej. Ale nie czepiajmy się! 😉