Trochę zaskoczyły mnie Pingwiny cesarskie w zapowiedziach CCPress; nie spodziewałam się tego typu „monografii”, choć wydawnictwo to ma w swojej ofercie wiele podobnych publikacji. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie, kiedy kurierka dostarczyła mi tę książkę. A teraz opowiem, dlaczego wystawiłam Pingwinom cesarskim ocenę 10/10 na Lubimy czytać. 😉

Rozszerzona publikacja
Książka ma dwóch autorów, Gerry’ego Kooymana i Jima Mastro. Po lekturze jednak zastanawiam się, jaka była rola drugiego autora, które fragmenty on pisał bądź miał inny wkład w powstanie tytułu. Cała książka napisana jest z perspektywy pierwszoosobowej, wydaje się też jakoby były to wspomnienia Kooymana. Niestety nie znalazłam informacji na ten temat. Przedmowę zaś napisała astronautka NASA!
Lektura wzbogacona jest o kolorowe zdjęcia, jest też mnóstwo wykresów (miód na moje serce!). Dodatkowo wydawnictwo oryginału uruchomiło stronę z filmami wideo kręconymi przez autorów. Adres jest dość kłopotliwy do wpisania, natomiast nie jest to wielki problem po zapamiętaniu strony. Te dodatki pozwalają naprawdę zatopić się w lekturze.
300 stron pingwinich detali
Pingwiny cesarskie to jak dla mnie książka dwuczęściowa. Pierwsza jej połowa to właśnie opis doświadczeń i przeżyć autora (autorów) podczas badań i tego, jak w ogóle doszło do podjęcia próby lepszego poznania tych antarktycznych ptaków. Dla mnie był to szczególnie cenny tekst, bo właśnie stoję u progu dalszej kariery naukowej. U autorów nie obyło się bez wyzwań i momentami głupich wpadek, co było szczególnie inspirujące.
Druga połowa to wyjaśnienie niezwykłych przystosowań pingwinów i tego, jak te ptaki radzą sobie z życiem w ekstremalnych warunkach, często nigdy nie przebywając na stałym lądzie. Gama pingwinich możliwości jest niesamowita! Jest tutaj sporo fizjologii, ale dostajemy też rozdział o amfitrytach lamparcich (dawniej lampartach morskich), czyli głównych drapieżnikach zagrażających pingwinom. Autorzy poruszyli także zmiany klimatu i to, jak widoczne są one w Antarktyce. Nie mogło być lepiej!
10/10, ale…
Żeby nie było, że jest tak różowo! W książce znalazł się najśmieszniejszy (jak dla mnie do tej pory) błąd. Mianowicie, rycina przedstawiająca poszczególne etapy w roku życia pingwinów cesarskich jest źle podpisana. Otóż po etapie formowania żłobków pingwiny zostają… pracownikami dojazdowymi! 🙂
Pojawił się też worek lęgowy (który prawdopodobnie miał być plamą lęgową?) oraz antar antarktyczny (choć w języku polskim funkcjonuje antar polarny). Poza tym zastrzeżeń brak – książkę tłumaczył Szymon Drobniak, co jest najlepszą rekomendacją.
Pingwiny cesarskie
Nasze wydawnictwa zaskakują tematyką i bardzo mnie cieszy taki obrót spraw. Fantastycznie, że dostaliśmy książkę o pingwinach cesarskich, którym nieczęsto poświęca się uwagę w mediach. To moja trzecia książka o pingwinach, po świetnym Rok wśród pingwinów czy Między nami pingwinami i kolejny raz strzał w dziesiątkę. Chyba pingwiny mają to coś!
[Książkę dostałam w prezencie od wydawnictwa. Dziękuję!]
Pingwiny cesarskie. Śladami najniezwyklejszych ptaków Antarktyki. Gerald L. Kooyman, Jim Mastro. 2024. Copernicus Center Press. ISBN 9788378867715.
Dodaj komentarz