Nie mogłam się doczekać tej serii. Drugą część oglądałam kilka razy, niektóre ujęcia znam na pamięć. Od lat tupię więc nogami w oczekiwaniu i w końcu jest – Planeta Ziemia III! Myślałam, że prędko jej nie obejrzę, ale na szczęście mam przy sobie świetnego człowieka, który sprezentował mi wydanie Blu-ray na gwiazdkę.
Hołd dla lektora
Czyta oczywiście sir David Attenborough, choć z bólem serca przyznaję, że to może być jego ostatnia praca przy tej serii. W tym roku będzie obchodził 98 urodziny, a od premiery Planety Ziemi 2 minęło 7 lat. Niestety kręcenie takich seriali jest czasochłonne, ale zawsze warto czekać. W kilku odcinkach pojawia się sir David z młodości, co stanowi poniekąd podsumowanie jego kariery, ale jest też świetnym wyznacznikiem skali czasu.
W komponowaniu muzyki, też już tradycyjnie, wziął udział Hans Zimmer. Piosenkę promocyjną, która jest wykorzystana w napisach końcowych, nagrano wspólnie z zespołem Bastille.
Zmiany?
Serial składa się z 8 odcinków, prawie każdy poświęcony jest innemu środowisku. Są więc lasy, pustynie i obszary trawiaste, czy środowiska ekstremalne. Dwa odcinki zaś opowiadają o ludziach. Wszystkie kończą się kilkuminutową wstawką opowiadającą o kręceniu produkcji.
Główne zalety serii to fantastyczna muzyka, ale też (momentami szalony) montaż – ekipa wykorzystała nowe techniki i seria prezentuje się naprawdę nowocześnie. Obstawiam też aktualizację sprzętu; niesamowita jest jakość kamery, widać każdą kroplę i pasmo sierści!
Duży nacisk, i słusznie, położono na presję wywieraną przez człowieka. Ogólnie ludzie są obecni w ujęciach, co jest ogromną zmianą w produkcji.
BBC zawsze 10/10
Wszystkie odcinki były świetne, ale pora wskazać ten najlepszy. Najbardziej podobał mi się ten o wodach słodkich i przedostatni, o ludziach! Wody słodkie niesamowicie mnie zaskoczyły, bo często jest to marginalnie traktowany temat, jeśli chodzi o tego typu produkcje. W Planecie Ziemi 3 natomiast cały odcinek był fantastyczny, szczególnie podobało mi się polowanie krokodyla błotnego – coś niesamowitego!
Odcinka o ludziach bardzo, ale to bardzo się bałam. Niszczymy Ziemię okropnie i to zawsze wzbudza we mnie wielkie emocje; bardzo przeżyłam ostatni odcinek Planety doskonałej, choć teraz widzę, że na blogu o tym nie wspomniałam. Natomiast odcinek tego serialu mnie zaskoczył, bo wcale nie był taki „straszny”, jak się spodziewałam. To znaczy – żeby nie było – temat sam w sobie jest straszny, ale można go również przedstawić bez trudnych słów i pompatycznej muzyki.
Planeta Ziemia III
Wady? Brak. Choć nic nie wystrzeliło mnie z kapci tak jak przy Błękitnej planecie 2 (pamiętacie odcinek o komunikacji orek karłowatych (no dobra, szablogrzbietów waleniożernych…) i butlonosów?!). Nooo, może ten krokodyl, podziemna jaskinia, polowanie cyjonów, kobry… i w zasadzie wszystko! Po prostu wspaniałe ujęcia. Jak zwykle dostajemy sceny nagrywane po raz pierwszy w historii, jak na przykład leże wilków (czy też pampasowców ;)) grzywiastych.
Już na antenie
Tym razem nic ciekawego w materiałach promocyjnych nie widziałam. Wiem, że ma wyjść znów jakiś pakiet do gry Minecraft ze zwierzętami. W Polsce natomiast wyskoczył mi koncert, czy też spektakl audiowizualny o tytule Usłysz planetę.
Planetę Ziemię III obejrzycie na antenie BBC Earth już 4 lutego, o godzinie 11. W polskiej wersji językowej to chyba wiadomo, kto będzie. 😉
Dodaj komentarz