Bardzo lubię czas podsumowań, bo można wtedy docenić cały rok. Ten był dla mnie wyjątkowo łaskawy pod względem twórczym; powstał blog i rykoszetem kilka innych projektów. Poza tym, 2022 czytelniczo był bardzo dobry, choć nie obyło się bez porażek. Jeśli chcecie zobaczyć moje tegoroczne wybory, zapraszam do lektury!
W tym roku udało mi się przeczytać 40 książek. Moje założenie na ten rok obejmowało 36 tytułów i prawie zmieściłam się w tej liczbie, ale w ciągu roku przesłuchałam też kilka audiobooków i to one podbiły wynik.
Czy 40 to dużo? To zależy. Moim zdaniem, czytanie nie jest sportem i jeśli ktoś nie czyta w ogóle, to też jest okej. Mnie mój wynik jak najbardziej satysfakcjonuje, bo jest wyższy niż moje realistyczne założenie czytania trzech książek miesięcznie. A to, że ktoś inny przeczytał 96 tytułów… Tylko pogratulować czasu i zaangażowania. 🙂
Powyżej znajduje się kolaż zdjęć, które cieszyły się największym zainteresowaniem na Instagramie. Dla mnie jest on trochę zaskoczeniem, bo połowy tych wpisów nie spodziewałam się na tak wysokiej pozycji. Muszę dodać, że reportaż o bobrach może być trochę oszukany, bo ten post akurat promowałam za małe pieniądze przez tydzień. Trochę dziwi mnie też tak wysoka pozycja Astrohaju czy książki o planetach, a także zestawienie książek z kosmicznego lipca. Nie doceniłam potęgi tych tytułów. Z resztą wyborów się zgadzam. 😉
Zmiany, zmiany…
Bloga założyłam w czerwcu i była to jedna z lepszych decyzji. Tutaj wróciłam do regularnego pisania, to on motywował mnie bardziej niż Instagram do czytania książek, tu mogę się trochę wyżyć kreatywnie i to jest chyba najlepsza część. Najpopularniejsze wpisy na blogu to Rozmowy zwierząt oraz Serce dębu; mają dwa razy więcej wyświetleń niż pozostałe. 🙂
Razem z blogiem przyszła strona na Facebooku. Jest ok, choć o zaangażowanie tam nieco trudniej. Ze zmianą proporcji zdjęć z kwadratowych na prostokątne wpisy przestały być tak dobrze widoczne na stronie głównej. FB cenię za to, że łatwiej dotrzeć do ciekawych osób i mogę tam wrzucać serię Przygody monsterki, która sprawia mi dużo frajdy.
Przygody monsterki powstały z myśli zilustrowania problemu nazewnictwa robaków w książkach, bo miałam już wcześniej podobne doświadczenia. Pierwszy komiks umieściłam w tymże wpisie i przedstawia on prawdziwy tekst mojej wykładowczyni ze studiów, specjalistki od pasożytów. Polubiłam się z tą formą i takich obrazków powstało więcej.
Na Instagramie zaś pojawiła się nowa seria, w której opisuję badania naukowe związane z tematyką danej książki. Daje mi to świetną możliwość dokładniejszego czytania badań spoza mojej dziedziny, a dzięki temu bardziej rozwijam się na doktoracie. Nie o wszystkim chcę pisać, ale w zoologii lecę na całość! Wpisy pojawiają się również na FB.
Najlepsze książki, które przeczytałam w tym roku
Przeglądałam całą listę z tego roku i nie dało się tego okroić. Zazwyczaj narzekam na wiele rzeczy, ale w tym roku przeczytałam kilka naprawdę świetnych książek. Oto lista:
- Zew Kalahari. Ta książka była dla mnie olśnieniem. Nie czytam książek fabularnych z kilku przyczyn, ale raz w roku staram się sięgnąć po jakąś fantastykę. W tym roku zabrakło na to czasu i chęci, natomiast huczna premiera tej książki i to, że wygrałam egzemplarz recenzencki, uratowały to postanowienie. Uwielbiam przyrodnicze opowieści z terenu, a Zew Kalahari spełniła wszystkie moje oczekiwania co do tego typu tytułu. Nie jest to książka bez wad, autorzy są kontrowersyjni, ale lektura była przednia i niczego nie żałuję. Tutaj poświęciłam jej cały wpis.
- Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy. Kolejna fantastyczna książka, a także ogromne zaskoczenie. Łosie to tajemnicze zwierzęta, o których mówi się najczęściej w kontekście kolizji czy wypadków w mieście. Fajnie dokładniej poznać ten gatunek, historie związane z szukaniem łosi czy to, jak prawo odnosi się do tych zwierząt. Nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebowałam takiej lektury. Tą książką rozpoczęłam też pisanie bloga.
- Księga nadziei. Nie spodziewałam się, że ten tytuł tak na mnie wpłynie. Lubię Jane Goodall, ale nie jakoś przesadnie; oczekiwałam więc spokojnej książki, może trochę nudnawej. Jednak wymiar duchowy i przesłanie płynące z lektury są na tyle potężne, że skłoniła mnie do refleksji i pozostawiła z ciekawymi odczuciami. To trochę taki przyrodniczy drogowskaz i przepis na życie, a tutaj jest moja krótka notatka o niej.
- Rozmowy zwierząt. Mój strzał w dziesiątkę. Uwielbiam takie książki – mnóstwo ciekawych informacji z konkretnymi źródłami, podanymi w interesujący sposób, z żywą narracją. Dzięki tej książce przekonałam się do dziennikarzy naukowych. Więcej przeczytasz o niej w tym wpisie.
- Instynkt. O wilkach w polskich lasach. Tutaj podobnie jak z Łosiem, tylko bardziej poważnie i ciężko. Sytuacja wilków jest dynamiczna, zwłaszcza w obliczu coraz częstszych spotkań z człowiekiem i wchodzenia na tereny zabudowane. Świetny reportaż pokazujący różne stanowiska. Krótko pisałam o nim na Instagramie.
Zaskoczeni? Ja wcale. Te książki przewijały się tu wielokrotnie, często o nich wspominałam. Były też w Prezentowniku. Bardzo mnie cieszy takie zestawienie tytułów. Są świetne!
Najpierw trochę żałowałam, że wszystkie są w tematyce przyrodniczej, a nie ma tu nic kosmicznego. Widocznie taki to był rok, że żadna książka z innej tematyki mnie aż tak nie porwała. Nic straconego.
Książkowe rozczarowania
Nie lubię negatywnie oceniać książek, bo chyba każda lektura znajdzie kogoś, komu się spodoba. Złą opinię trzeba dobrze uzasadnić, choć w tym roku chyba nie ma takiej potrzeby. Dwa strzały w stopę, dwa od jednego z moich ulubionych wydawnictw. No trudno. 😉
- Dzikie życie. Przygody biologa ewolucyjnego. Fatalnie wspominam tę książkę, męczyłam się niesamowicie podczas lektury. Tytuł jest mylący, w treści dostajemy seksistowski kryminał z używkami, więc jeśli nastawiacie się na przygody w dżungli podczas badań, to porzućcie wszelkie nadzieje. Tutaj piszę o książce, warto też zajrzeć do komentarzy.
-
Stephena Hawkinga i Rogera Penrose’a spór o rzeczywistość. Kolejny koszmarek, czyli opracowanie naukowe, na które nie byłam gotowa. Ta lektura na pewno ma swoich odbiorców, jednak jestem pewna, że są to specjaliści z dziedziny fizyki i filozofii. Jeśli nimi nie jesteście – stanowcze nie! Wpis znajduje się tutaj.
Bardzo prawdziwe są te uczucia, bo trochę się krzywię na widok tych okładek. Napsuły mi krwi te lektury, bo nie umiem zostawić książki w połowie. Triversa czytałam bardzo długo na zmianę z innymi książkami, a fizyków wzięłam w podróż do Białowieży i chyba tylko to uratowało ten tytuł, że miałam co robić w pociągu.
2023, nadchodzę!
A co w przyszłym roku? Plany czytelnicze są zbliżone do przeszłych. Chciałabym przeczytać podobną liczbę książek, bo wiem, że na więcej nie będę mieć czasu. Trzy miesięcznie to dobre założenie, a nawet takie z górką, bo i tak większość lektur nadrabiam w kosmicznym lipcu. Ewentualnie w formie audiobooka.
Jak zmieni się Dżungla? Tego jeszcze nie wiem, na pewno podoba mi się rozszerzenie głównej tematyki o filmy i seriale dokumentalne. Sporo ich oglądam, a jeśli przekonam do nich parę osób, to tylko wyjdzie na dobre. Poza tym nie ukrywam, że pisanie o dokumentach sprawia mi ogromną przyjemność. Będzie to zatem kierunek nieco popkulturowy, tylko jeszcze nie wiem, jak to ugryźć… Naukultura? 😂
To był dobry rok
Bardzo się cieszę, że tyle fajnych rzeczy się wydarzyło. Przeczytałam mnóstwo ciekawych książek, obejrzałam wiele poruszających filmów i mocno wyszłam ze swojej strefy komfortu pod względem tworzenia. Nie jest idealnie, ale jestem naprawdę zadowolona – że coś robię, że Wy jesteście, że mam z kim zbić piątkę w kwestii lektur. Świetnie, że tworzycie to miejsce razem ze mną!
Dajcie znać jak Wasze podsumowanie roku. Czytaliście coś z mojego polecenia?
Szczęśliwego Nowego Roku!
Dodaj komentarz