Raz na jakiś czas mnie najdzie, żeby poczytać o tym, jak strasznie mają zwierzęta w świecie człowieka. Ostatni taki reportaż czytałam w 2021 roku (świetne Dziękuję za świńskie oczy Dariusza Gzyry), więc trochę już wody upłynęło. Wędrówka tusz to zlepek reportaży Bartka Sabeli z magazynu Pismo, z których wszystkie dotyczą zwierząt wykorzystywanych przez człowieka, komercyjnie i w sposób przemysłowy.
Odbiór sztuk padłych
Na stronie Wydawnictwa Czarne czytam, że autor Bartek Sabela jest reporterem, fotografem i aktywistą. W kunszt dziennikarski nie wątpię, bo książkę czyta się świetnie. Aktywizm to też postawa, do której nie można się przyczepić, bo żeby działać na rzecz zwierząt, nie trzeba być biologiem. Mogę jedynie zakwestionować wybór rozmówców do reportażu, ale o tym za chwilę.
Okładka jest nieco myląca przez ten duży napis na środku – tytuł to Wędrówka tusz, a nie odbiór sztuk padłych. Kilka razy się na to nabrałam, mimo tego, że doskonale znam formułę okładek Czarnego.
Zwierzę towarem
Wędrówka tusz opisuje życie zwierząt w przemyśle. I to najróżniejszych zwierząt, co delikatnie mnie rozczarowało (o ile w ogóle można tak powiedzieć; chciałam poczytać konkretnie o produkcji mięsa i tytuł sugeruje taką treść). Poza kurami, krowami, rybami czy świniami autor opisuje też los koni (nie tylko rzeźnych), zwierząt futerkowych i laboratoryjnych. Między zwierzętami autor porusza problemy natury etycznej, jak religia czy feminizm. Jak feminizm łączy się z cierpieniem zwierząt? Przeczytajcie.
Książka jest trudna, po prostu. O wielu rzeczach wiedziałam, o innych nie. Trudno opisać taki tytuł – niewłaściwym wydaje się określanie, czy twór się podoba, czy nie. Reportaż jest wartościowy i pokazuje wiele perspektyw. Autor rozmawia z przedstawicielami różnych ugrupowań – handlarzami, pracownikami ferm, czy aktywistami Vivy! i Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Na plus na pewno jest opis mocno aktualnych wydarzeń, większość wyszukiwałam w sieci i docierałam do oryginalnych artykułów czy filmów.
O minusach
Teraz o rzeczach, które mi się nie podobały. Przede wszystkim autor używa sformułowań sztuka oraz zdychać. Zawsze zwracam na to uwagę, ale w tak szczególnym temacie to nie powinno mieć miejsca. Chyba że chciał podkreślić uprzedmiotowienie zwierząt, czy po prostu używać słownictwa hodowlanego. Tak czy inaczej, wolałabym empatyczne wstawki od autora, bo wystarczająco ich brakowało w cytacjach rozmówców.
Kolejną rzeczą jest dobór osób do wywiadów. Czerwona lampka zapaliła mi się przy Dorocie Sumińskiej, znanej z fatalnych i pseudonaukowych wypowiedzi na temat kotów żyjących na zewnątrz. Poza tym do rozmów są zapraszane pojedyncze, wybrane osoby, a jednak wolałabym poznać szerszy punkt widzenia.
Z ciekawych słów, dowiedziałam się, że szynszyle mają bardzo rozbudowaną wokalistykę. Zajmuję się dźwiękiem, ale takiego określenia w stosunku do zwierząt jeszcze nie słyszałam. Chciałabym się też więcej dowiedzieć o rzekomym braku powiek u pewnych myszy.
Wędrówka tusz
Książka jest okej, jestem całkiem zadowolona z lektury. Trochę rzeczy mi zabrakło, innych było zbyt dużo – nie dogodzisz. Tematyka na pewno jest warta poznania, chociażby żeby dowiedzieć się, jak to wszystko wygląda, zanim zobaczymy produkt na półce. Ja nie jem mięsa od lat, ale ta książka przekonała mojego domownika do odstawienia go. To chyba najlepsza reklama.
Wędrówka tusz. Bartek Sabela. 2023. Wydawnictwo Czarne. ISBN 9788381916592.
[Kupując książkę z mojego polecenia, nie ponosisz dodatkowych kosztów, a ja dostaję prowizję.]
Dodaj komentarz