Płeć i tożsamość płciowa wywołują ostatnimi czasy ogrom emocji. Jedną z części dialogu na ten temat są feminatywy, czyli żeńskie formy gramatyczne, których używamy od dawna i w języku codziennym. Żeńska końcówka języka to książka, która tłumaczy nie tylko feminatywy, ale też różnorakie zawiłości języka polskiego i wątpliwości, jakie pojawiają się wraz z coraz wyraźniejszym komunikowaniem potrzeb językowych w mediach.

Pani od Feminatywów
Autorką książki jest Martyna F. Zachorska, znana w sieci także jako Pani od Feminatywów, tłumaczka i doktorantka. Przyznam szczerze, że wcześniej nie znałam tego profilu ani jego działalności.
W książce autorka nawiązuje do niedawnych, medialnie szeroko omawianych wydarzeń, takich jak strajk kobiet. Sprawia to, że treść jest bardzo aktualna. Niektóre z tych wydarzeń wywołały prawdziwą burzę w internecie, a jej analiza w kontekście feminatywów i ogólnie kulturowego podejścia do kobiet czy mniejszości stanowi meritum książki.
Wybrałam audiobooka, którego czyta Anna Grochowska. I znowu – nie znałam wcześniej tej lektorki, ale ma bardzo ładny głos, który pasuje do książki.
Żeńska końcówka języka
Jak tytuł wskazuje, książka powinna być o feminatywach. I trochę jest. Głównie w pierwszej połowie, gdzie dostajemy historię feminatywów i samych kobiet, ich pracy. Swoją drogą to szokujące, że to, jak kobiety funkcjonują współcześnie, ma tak niedaleką historię! Potem autorka wchodzi na bardziej polityczne tematy. Fakt, feminatywy i kobiety zawsze są w tle takich dyskusji, ale nie tego się spodziewałam po tym tytule.
Żeńska końcówka języka jest głównie o kobiecej perspektywie, ale podobało mi się, że książka, przynajmniej czasami, ładnie mówi też o mężczyznach i wyjaśnia krzywdzące stereotypy dla obu stron. Generalnie to książka o wszystkim – opisuje osoby z niepełnosprawnością, mniejszości i wszystko, co spotyka tych, którzy nie są białym hetero mężczyzną. Sporo ruchów i poglądów wcześniej nie znałam, co jest sporą zaletą tej wszechstronności.
Trochę śmieszno, trochę straszno
Z bardzo ciekawych, acz niespodziewanych treści, warto nadmienić etymologię przekleństw. Jest o tym bardzo dużo i lecą tak soczyste wiązanki, że nie widziałam takich nawet w książce o przeklinaniu (Bluzgaj zdrowo)! Oczywiście są tutaj różne określenia kobiet i tym podobne.
W książce jest też mnóstwo treści poświęconej płci i seksualności, są szokujące wypowiedzi różnych ludzi. Niektóre rozdziały były dla mnie niekomfortowe, ale to chyba sygnał, że warto je poruszać (?). Wydaje mi się, że książka przesuwa pewne granice. Dotąd niektóre treści widywałam w pojedynczych postach na Instagramie, a tutaj jest o tym cała książka. Warto się dokształcać w treściach, do których zazwyczaj nie docieramy.
W mojej bańce…
Podsumowując, sięgając po tę książkę, chciałam lepiej poznać feminatywy i ich historię. Dowiedziałam się jednak znacznie więcej, choć książka teoretycznie wpisuje się w moje zwyczajowe kręgi zainteresowań. Żeńska końcówka języka to książka ważna, która porusza raczej ciężkie tematy. Fantastycznie byłoby, gdyby dotarła do szerszego grona czytelników. Mam jednak wrażenie, że sięgną po nią tylko osoby, które już coś wiedzą o feminatywach.
Żeńska końcówka języka. Martyna F. Zachorska. 2023. Wydawnictwo Poznańskie. ISBN 9788367727976.
[Kupując książkę z mojego polecenia, nie ponosisz dodatkowych kosztów, a ja dostaję prowizję.]
Dodaj komentarz